niedziela, 25 stycznia 2009

Hierapolis


Tak, okazuje się, ze już starożytni mieli swój Ciechocinek. No może bardziej atrakcyjny, haha. Miasto założone przez starożytnych Rzymian, przez swoje położenie, przyrode nie stracilo swojego uroku. Wystarczy usiaść w cieniu drzewa przy wyjściu z teatru i popatrzeć na rozciągającą się panoramę. Takie wlasnie obrazy znamy z hollywoodzkich produkcji o tych czasach. Eeehhh
Tutaj ówczesni zażywali relaksu i rozrywki. Dziś ostały się ruiny rynku, łaźni, amfiteatru oraz Plutonium. Mistyczne miejsce, gdzie odurzone trującymi gazami wydobywającymi się spod ziemi osoby-wyrocznie, snuły przepowiednie. Ponoć gazy te wydobywają się caly czas, także dziś. Jednak nikt nie mówi, gdzie są. Pewno na wypadek gryby ktoś poczuł w sobie żyłke wieszcza.
Rzecz dla miłośników starożytności, niesamowite jeśli uświadomi się sobie jaki szmat czasu minął od tamtych wieków.




sobota, 24 stycznia 2009

Pamukkale


Za oknem sytuacja się nie zmienia, więc przenieśmy się do nagrzanego słońcem Pamukkale. Przy słonecznej pogodzie/a taka jest zazwyczaj trzeba koniecznie przebywać w tym miejscu zaopatrzonym z sunglassy (tu moja ulubiona Higienistka z “Włatców”). Słońce odbija się od trawertynowych tarasów niemiłosiernie oślepiając. Jeszcze z daleka wydają się one zaledwie małym skrawkiem, często z ust turystów wydobywa się “ojej, to jest to?? Podjeżdżając bliżej ukazuje się niesamowity obraz, coś jakby lodowiec. Tylko, co u licha lodowiec robi w Anatolii?

Nie będę tu powtarzać wszystkiego, co można przeczytać gdziekolwiek na temat tego cudownego kaprysu natury. Niewątpliwie zobaczyć Pamukkale naprawdę warto. A jeszcze bardziej znaleźć sobie jakieś w miarę odosobnione miejsce, usiąść i pomarzyć… jak to kiedyś starożytni rozkoszowali się całą tą niezwykłością, a teraz my współcześni możemy. Wszystko płynie…
No właśnie, płynie tam też cieplutka woda, która ma ponoć walory zdrowotne. Ma ona stałą temperaturę 35 stopni Celsjusza. Jednak z roku na rok coraz mniej jej tam, niestety. Tarasy wysychają. Już teraz widok ich różni się od tego znanego nam z widokówek. Przyczyniło się do tego nieumiejętne korzystanie z zasobów. Wody są nasycone wodorowęglanem, więc są lekko musujące. Jeszcze nie tak dawno u podnóża tarasów funkcjonowały hotele, w których z kranów płynęła ta właśnie woda. Hoteli nie ma, została tylko wysepka basenowa (widoczna na jednym ze zdjęć).
Sacery po tarasach polecam, chociaż nie jest to takie proste ze względu na zatrzęsienie ludzi!! Po prostu włażą na siebie churmami. Masakra dla kogoś kto cierpi na ludziofobię. Ale od 2009 nie będzie już z tym problemu; tarasy zostaną na 12 lat zamknięte. Dobrze jest udać się w dół tarasów, tam nie dociera już tak wielu turystów, można spokojnie usiąść lub pomoczyć się.
O ile takie przechadzanie się po tym białym cudzie jest świetnym przeżyciem, to kąpiel w basenie Kleopatry już niekoniecznie. Nie przełamałam się żeby doń wejść, tym samym odebrałam sobie możliwość poczucia się jak antyczna królowa. Wybrałam jednak to z pewną świadomością, coby się później nie ubogacić we wrażenia pacjenta oddziału grzybicznego.
Ps.
Tam wcale nie jest ślisko
Ciężko zrobić zdjęcie ze względu na masę ludzką
Nie przechadzamy się w butach, choćby to i mokasyny były
Woda jest cudownie ciepła, polecam wejść do takiej rynienki wodnej, tylko uwaga na prąd źródła!
Zdjęcia są robione w jesieni 2008



























































































poniedziałek, 19 stycznia 2009

zimno..


Boże jaki ziąb!! ale żeby nie dać się tej zawiei (chyba tak się pisze ten twór; jesli nie bedzie neologizm:) zaczynam przegrzebywanie internetu, poszukując ofert pracy na sezon w Turcji. Chyba za bardzo poczuwam się, że licencja pilota jest moja- no jeszcze nie taką moją, ale już blisko:). Kilka wymogów ze strony pracownika:


  • miejsce: Alanya, obiecuję sumienność i szybką klimatyzację, znajomości z kim trzeba,

  • strój: niefirmowy:)))tkwię w swej naiwnosci, że przecież taka firma istnieć musi,

  • mieszkanie: sobie wynajmę, niechby się firma tylko dorzuciła,

  • zadowolenie z oddanego pracownika, w kategorii: ok za ok:)

no i tyle, pewno chwilę posiedzę, chcąc znaleźć takową. Do dzieła:hadi hadi!!!


na koniec jeszcze Manueli kilka słów:


Nie łudzę się, przedmioty to nie filozoficzne rzeczy same w sobie. One są protezami naszej niedoskonałości.


Radiesteci widzą wokół Kazimierza aurę indygo, od wapienia.(...)Mistyczne promieniowanie wspomaga dusze artystów, zwykli śmiertelnicy nie wyrabiają i piją na umór.


Ha, nasze niezakazane makowce - opium dla ludu europejskiego. We Francji uważają, że tradycyjne ciasto wschodnioeuropejskie z makiem jest wymysłem karteli narkotykowych. Indianie na uprawach koki też pewnie mówią o świętych roślinach niezbędnych do religijnych imprez.


Wysokie chmury, rozmyte nad Częstochową. Są gigantycznym zdjęciem rentgenowskim kości anielskich na ciemnoniebieskiej kliszy nieba.


Prawda, ze jest niezła!?!pozdrawiaaaaaam (fala netu...)

czwartek, 15 stycznia 2009

Księżycowe krajobrazy Kapadocji

Nevsehir, według legendy w takie kamienie zaklęta została rodzina uciekająca przed kimś, kto chciał ich zabić.
Wielbłądek x-garbny

Wielbłądek 2-garbny z siodełkiem. Naturalnie ukształtowany

W zaciszu tych skał rosną całkiem niezłe winogrona




Twierdza Uhcisar, imponująca!

Wioska Goreme, cały czas czynne. Widok z panoramy

Pod Uhcisar

Mała impresja, kocham ten kolor!

To drzewko naprawdę reaguje na pory roku. W jesieni zakwitło amuletami (w innych odsłonach: gliniane dzbanki, kolorowe lampki).
Widok spod drzewka
Tak, tak. W takich marketach przenośnych, można się nieźle zaopatrzyć, haha

Jeszcze raz panorama. Trochę przytłaczające wrazenie, ale niezapomniane
Dolina Goreme

Tufowe grzybki, również powstałe naturalnie
Przy parkingach dla autokarów co?stragany! Raj dla kochająych w nich buszować. Polecam piękną biżuterię. Przy dobrym targowaniu się można ją kupić za naprawdę nieduże pieniądze.Wzory i kolory jak Turcja, niepowtarzalne.
Czas wracać, późno juz....