piątek, 26 lutego 2010

jeszcze raz o Barcelonie

Pewnie jeszcze nie raz wspomnę to piękne miasto, ale nie miejcie mi za złe. W szare, nieciekawe polskie przedwiośnie to jest po prostu konieczne! W dzisiejszym poscie kilka fotek ze spaceru, którego celem było zobaczenie na własne oczy bodaj najwspanialszej, wciąż nie dokończonej budowli Gaudiego. Sagrada Familia jest niesamowita, zjawiskowa, monumentalna i totalnie oderwana od tego wszystkiego, co dotychczas zostalo powiedziane (raczej pokazane) w architekturze sakralnej. Dzieło sztuki przez wielkie D! Nie będę się rozpisywać - jak to mi się czasem zdarza:) - na temat powstania, ciągłego powstawania koscioła. To można przeczytać wszedzie, zależalo mi raczej na tym, że może ktoś ogladając te fotki zapragnie stanać pod Sagradą i po prostu wyrobić własne zdanie na jej temat, szczerze polecam! Kościół ma dwie strony: mroczną i jasną. Tak to odebrałam w popoludniowym słońcu. Mroczna jest misternie zdobna, trzeba się naprawdę dobrze wpatrzeć, by dostrzec jej detale. Jej wieże sprawiają, że z daleka wygląda tak niesamowicie. Mnie przypomina jakiś niebywały kopiec termitów. no ale to moje wolne skojarzenia. Ciągle nie wychodzi mi z głowy myśl, co miał w glowie ten geniusz Gaudi!?! To naprwdę niebywały talent.





























Następnym razem opiszę jak w Barcelonie spędzić czas, gdzie mieszkać, jeść i imprezować. W końcu warto już pomyśleć o wakacjach:)