środa, 22 lipca 2009

total ściema!

Co za gość!!! aśkim się ocięła, więc trzeba było zmienić taktykę. Napisał mi ostatnio serię sms-ów, zaczynając dość ciekawie "nie wiem co ci ludzie powiedzieli(...)". No nieźle... No i oczywiśie czemu się nie odzywam i kiedy przyjde na msn, bo chce ze mną tylko pogadać. Nie wiem jak się nazywa taki zanik pamięci fachowo, ale widzę u T. że nie dopuszcza do swiadomości pewnych zaszłych faktów. W nocy budzilam sie ściszyć telefon, bo dzwonił/puszczał dzwonki 13 razy. Wiem, ze moze za ostro z mojej strony, ale nic innego nie ma sensu, bo to nie jest rozmowa z normalnym czlowiekiem.
eeehhh..
a teraz zajmę się obmyślaniem trasy do Barcelony!!!
tak...z pewnością jest ona uskrzydlająca!!!:)

piątek, 17 lipca 2009

co tam się faktycznie stało?

Przetrzymali mnie w tej niepewności strasznie długo. Dziś weszłam na swoją skrzynkę hotmailową, gdzie był kontakt i podgląd na msn T. Wczoraj zmienione było tylko zdjęcie. Dziś wycofane wszystko. Nic. Nie ma tego kontaktu. I nie jest możlowe, że ktoś wszedł na jego haśle, bo przecież nie miał neta w domu. Ehhh coś to szycie całej historii aż tak grubo mi się nie podoba. Wygląda na to, że T. chciał mnie totalnie zmanipulować. Trochę mu się udało, ale do końca nie byłam przekonana do swych podejrzeń. Czułam się podle i odbijało mi się jednym wersetem z Agnieszki Osieckiej. Ale wyglada na to, ze wszystko jest na dobrej drodze, a jemu-symulantowi się po prostu znudziło czekanie na swoją aśkim. Kurcze... jak tak myśle, ze on jest zdolny do takich rzeczy..oj naprawdę trzeba czytać w życiu znaki i nie iść czasem jak w dym.
:)..ale Turcję uwielbiam cały czas! to jest niezmienne:)
pozdrawiam, dziś już w zdecydowanie lepszym humorze:)

środa, 8 lipca 2009

cisza


Żadnych wieści z Alanyi. Nic. Cisza. Nie wiem co się stało. Czy się coś stało. Co się działo. Nic nie wiem.

Turyści smażą ciała nad ciepłym morzem. Niby wszystko tak samo...

wtorek, 7 lipca 2009

Bieszczadzkie krajobrazy

Rezerwat SINE WIRY




Połoniny ubrane w deszczowe chmury. Deszcz siekł po twarzy niemiłosiernie.

Tam, taaaam daleko jest schronisko.


















puzzle

...bo to wszystko jest jak puzzle właśnie. Myślę, że kiedyś każda historia ma swój czas, kiedy wszystko jest jasne od początku do końca. A to, co wydawało się wielką niewiadomą jest proste, jak budowa cepa.

Rano przyszedł sms.
Z komórki T. Podpisany boss of T. Że pewnie jestem zadowolona z obrotu sprawy, że on jest w szpitalu (czyt. po kolejnej próbie) i cała seria obwinień. W ogóle jakaś totalna, wywalona w kosmos abstrakcja. Zresztą co myśleć, kiedy gada się z dorosłym facetem
i każe się mu zachowywać jak dorosły, a on mówi, że taki nie jest; że jest dzieckiem chyba... Naprawdę nie sądziłam, że ręce potrafią opaść tak nisko.

O ile po pierwszej tej akcji miałam kilka dni wyjęte z życiorysu, o tyle teraz jestem zła. Może nie mam serca, ale to jest już za dużo! Tym bardziej, że szyte jest to grubymi bardzo nićmi. Dla mnie to już koniec tej historii. Smutne, że w taki sposób, ale wiem, że to dobry, ale nieobliczalny człowiek. Szkoda, że taki obrót przybrało to wszystko...

dalej nie wiadomo

co robić?
ograniczyłam kontakty na msn, zeby mógł zorganizować sobie życie. Nie wiem już jak z nim gadać, bo to gadanie z chorą osobą. Mimo wszytsko dopieram sobie do glowy, że to przeze mnie, ze powinno sie byc odpowiedzialnym za to, co sie oswoiło. Ale tak nie da się do końca. Bo co innego gdybyśmy się znali długo, nie wiem - mieszkali razem. Ok. Ale w takim przypadku? próbowac sie zabic przez miesięczną znajomość?
Trzeba jednak bardziej zwracać uwagę, na to z kim się przebywa. Tym bardziej jeśli ktoś jest w pewnym sensie nieobliczalny. Bo taki szantaż emeocjonalny jaki on mi zafundował nie jest niczym miłym. Tym bardziej, że jest to dorosla osoba.
Za Turcją tęsknię, jak tęskniłam. Tylko teraz będę miała trochę inne podejście do ludzi. Oni są nieco inaczej przystosowani emocjonalnie do życia niz my. Maja inną wrażliwość i niestety nie dotyczy to tylko kobiet.Będąc w Stambule dziwiłam się tym wszystkim teleturniejom, na których ludzie płakali, płakali z nerwów, czy wygrają lub że wygrali jakiś kesz. Dla mnie to była masakra jakaś!Dla T. normalne. Teraz wiem dlaczego. Teraz mi się wszystko układa powoli w całość. A urażona meska duma po kobiecie jest czymś totalnym. Nie wiem, czy byłabym bezpieczna jadąc tam tylko po to by znim pogadać face to face, na co tak nalegał. Naprawdę nie jestem tego pewna.
Mam nadzieję, że pozna niedługo jakąś mila dziewczynę, od której będzie twardszy. Oby się ułożyło.
A na razie drżę przed powtórką tego strasznego...
Chociaż znajomi mówią: a skąd wiesz, że tak było naprawdę? skąd wiesz czy nie zrobili Ci numeru? skąd wiesz, że to nie szantaż na maksa?
Własnie, nie wiem. To jest najgorsze...