piątek, 17 lipca 2009

co tam się faktycznie stało?

Przetrzymali mnie w tej niepewności strasznie długo. Dziś weszłam na swoją skrzynkę hotmailową, gdzie był kontakt i podgląd na msn T. Wczoraj zmienione było tylko zdjęcie. Dziś wycofane wszystko. Nic. Nie ma tego kontaktu. I nie jest możlowe, że ktoś wszedł na jego haśle, bo przecież nie miał neta w domu. Ehhh coś to szycie całej historii aż tak grubo mi się nie podoba. Wygląda na to, że T. chciał mnie totalnie zmanipulować. Trochę mu się udało, ale do końca nie byłam przekonana do swych podejrzeń. Czułam się podle i odbijało mi się jednym wersetem z Agnieszki Osieckiej. Ale wyglada na to, ze wszystko jest na dobrej drodze, a jemu-symulantowi się po prostu znudziło czekanie na swoją aśkim. Kurcze... jak tak myśle, ze on jest zdolny do takich rzeczy..oj naprawdę trzeba czytać w życiu znaki i nie iść czasem jak w dym.
:)..ale Turcję uwielbiam cały czas! to jest niezmienne:)
pozdrawiam, dziś już w zdecydowanie lepszym humorze:)

2 komentarze:

gosiausa2008@blogspot.com pisze...

ech.... czy któremuś z nich można ufac????
no, ale może to lepiej, że tak wyszło i że nic mu się nie stało....

My way... pisze...

wiesz Gosiu..ciężko mi się teraz jeszcze do tego odnieść. Ale mam niesamowitą nauczkę na przyszłość:)