środa, 23 czerwca 2010

Pojechałam...

do d.., winię za to tempo pracy i mojego byłego-obecnego. Muszę sobie kogoś powinić, moze mi będzie lepiej na sercu. To mój pierwszy tygodniowy urlop, podczas którego siedzę w domu. I się wkurzam, bo piątek był taki sam, jaka jest środa itd.. eehh Wszystko przez to, ze stchórzylam. Bo się bałam zostać sama..jasne babka w moim wieku bez faceta, co ja będę w domu sama robić i takie tam jazdy psychiczne. A to, ze ktos mnie trzyma jak latawiec to juz mało ważne. Jadę jutro w Bieszczady. Tam papieros w samotności smakuje naprawdę dobrze. No i tam przynajmniej mój bolid z 94' dojedzie...inszallah:).
Przy tym moim zrozpaczeniu:) polecam "Tysiąc wspaniałych słońc" Khaleda Hosseini. Opowieść o dziewczynie z Afganistanu, jej życiu w kraju odmiennej obyczajowości. Gdzie wersety Koranu przeplatają się z okrucieństwem. Polecam gorąco, porywająca lektura nie tylko dla tych, które zostały w domu..\:)