sobota, 29 listopada 2008

Cairo


Tu dobrze czują się tylko ci, którzy odbierają te klimaty.

To miasto kipi życiem!

Wjeżdzasz do wielkiego miasta, które samo nie wie ile stóp depcze jego ulice. Wita potężny smog. Tak potężny, że dla nie-palacza dzień tu spędzony równa się wypaleniu paczki cigarettów.

Szum, zgiełk, płaczki, kolory, przyprawy, konie "robiące" wprost na ulicę, szlaufy, nawoływania, meczety, muezini..i cień piramid.

Taki jest Kair.

Wielu młodych mieszkańców na czas sezonu wyjeżdza do turystycznych kurortów. Zostawiają rodziny, jadą do pracy. No ..tak to ma wyglądać:)

Kair w niesamowity sposób łączy wszelkie niusy kultury ze śladami najstarszej cywilizacji.

Jest największym miastem Afryki. Położony po obus stronach Nilu. Gwarnego Nilu, po którym pływają przecudne hotele i rozpadające się łódeczki. Gdzie dzieci z manierą wytrawnych przewodników wprowadzą cię na łódkę i pokażą miasto z perspektywy tej zyciodajnej rzeki.

Dla mnie bomba!

Brak komentarzy: