
Piszę to chyba tylko dlatego, ze sama sobie nie dawałam przegadać, ze uparłam się, ze mój turecki facet jest inny i razem mozna wiele. Kiedy tylko nie wypalił mój wyjazd do pracy w charakterze pilota i - nie ukrywajmy-przejrzałam nieco na oczy podziało się duuuuzo! Dzięki Bogu nie pojechałam tam po tym wszystkim, co się podziało w związku z jego samobójczymi próbami. Minęło od tego juz naprawdę sporo czasu, a ja dalej mam telefony z przeróznych numerów (pewnie kupuje coraz to nowe startery, by mnie zamęczyć). Najlepsze i tak były ostatnie smsy! I to jakie! Gatunkowe! Czego zresztą mozna było się spodziewać po psychicznym facecie?! Pogrózki to naprawdę mało powiedziane! oprócz tego,ze uznał, ze "powinnam iść na ulicę, spotkać bogatego faceta i iść z nim do łózka za kasę"; teksty w stylu, ze go oszukałam, bo nie przyjechałam, że poznał wielu Polaków w tym roku i przyjedzie zimą do Polski i zrobi mi "game over"!
Słodko prawda? Az boję się pomyśleć, co byłoby, gdybym była tam na miejscu...Wiem już jak obróciłby swą agresję.
Moze kogoś to przestrzeze, moze nie. Nie jestem kaznodzieją. Czasem trzeba do czegoś dojść samemu, bo nawet jeśli bardzo bliskie osoby ci to próbują uswiadomić, wydaje ci się - eh, nic nie wiedzą. Czas jest najlepszy. Najmądrzejszy. Pozdrawiam:)