Odmeldowuję, ze wróciłam. Było oczywiście bosko, cudownie, błogo, palmy i papugi ścigające się między nimi po smaczne ziarenka (ps.muszą mieć niezły zgryz, bo twarde te ich przysmaki jak diabli!). Cudowna architektura, choć do tej pory uważalam się bardziej za koneserkę kultury, czytaj:zycia miejscowych, niz oglądania kamienic w mieście, ale w Barcelonie jest to nieodłącznym elementem życia. Teraz zasypię Was zdjęciami, będę je dodawała stopniowo, bo jest ich masa. Miłego oglądania.
ps. ona jest naprawdę poderosa*
___
*uskrzydlająca
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz